„Wielokrotnie zdarzało mi się odwiedzać Supraśl w latach ’90-siątych, bezpośrednio po okresie intensywnej transformacji ustrojowej. Należy szczerze napisać, że były to dla miasteczka lata chude i smutne. Pozostawione na uboczu, bez wystarczających środków finansowych, powoli popadało w ruinę.

 

Puste ulice, krzywe chodniki, zamknięte sklepy, zarastające chwastami plaże i boiska oraz rosnące bezrobocie i nieznane nikomu wcześniej kradzieże…wszystko to wywoływało przygnębienie. Brak perspektyw, niepewność jutra i odpływ młodych ludzi do większych miast, dopełniały ponurego obrazu rzeczywistości. Wielu Supraślan szukało wtedy szczęścia za oceanem, a ich domy stały puste, pilnowane przez życzliwych sąsiadów.

Z czasem zacząłem szukać wymówek, starając się nie przyjeżdżać, jakby w obawie, że te wszystkie, wspaniałe wspomnienia zostaną zasypane popiołem smutnej codzienności. Po śmierci Dziadka dość regularnie zdarzało mi się jednak odwiedzać mieszkającą samotnie Babcię. Radziła sobie dzielnie, pomimo pogarszającego się stanu zdrowia. Jak dobrze, że w związku z przyjazdami, mogłem też być świadkiem przemiany oblicza Supraśla zapoczątkowanej pod koniec tamtej dekady. Na szczęście zapaść nie trwała zbyt długo. Mieszkańcy miasteczka zmobilizowani kłopotami zaczęli pracować nad stworzeniem dla siebie i wszystkich odwiedzających to wyjątkowe miejsce, zupełnie nowych perspektyw.

Teraz

Co odróżnia Supraśl od reszty, polskich miasteczek podobnej wielkości?

Długo by wyliczać, ale z całą pewnością należy wspomnieć, że to bardzo bezpieczne miejsce. Właściwie jedno z najbezpieczniejszych w całym kraju. Zupełnie jak…u Pana Boga za piecem. Budynki stoją jeden przy drugim, ulice biegną równolegle. Miasto sprawia wrażenie uporządkowanego, bo z takimi założeniami je wznoszono i w ciągu lat porządek ten w miarę utrzymano. Założono je na obszernej polanie w samym środku Puszczy Knyszyńskiej. To też jest wyjątkowe w skali kraju. Podlasie jest jednym z najpiękniejszych i najmniej zanieczyszczonych zakątków Polski. Bogactwo flory i fauny jest tego najlepszym świadectwem.

Supraślanie są naprawdę niesłychanie serdeczni i dumni ze swojej kultury, historii oraz tradycji. I bardzo słusznie. W 2001 roku miasteczko uzyskało status uzdrowiska, który to zawdzięcza obecności w okolicy leczniczych borowin. Niedługo otwarty zostanie nowoczesny szpital uzdrowiskowy, ale już dziś funkcjonuje tu bardzo przyzwoita baza hotelowo-restauracyjna. Teatr „Wierszalin”. Nowe parki, ulice, ścieżki rowerowe. Narciarskie trasy biegowe. Odrestaurowane domy tkaczy z XIX wieku, Dom Ludowy i rynek. Bulwary nad rzeką. Klasztor. Stadnina koni. Miejscowe potrawy są dziś w modzie…i trudno się temu dziwić. Toż to niebo w gębie!

Supraśl jest jak kojąca kąpiel. Aby się nim nacieszyć należy zapomnieć o pośpiechu. Uśmiechnąć się do przechodnia, pozdrowić nieznajomą staruszkę stojącą przy furtce. Zastanowić się co jest w życiu najważniejsze… A wszystko to możemy uczynić w uroczym miejscu z wyjątkowym, kresowym klimatem.

Patrząc na te osiągnięcia z dystansu, aż trudno uwierzyć jak wiele udało się dokonać w Supraślu przez ostatnie 20 lat. Brawo!”

Tekst: Adam Banach, Kładka na Uciekaju

 

Przeczytaj także kolejną część wspomnień: Kładka na Uciekaju. Rodzina